Macierzyństwo :)

czyli jak dziecko zmienia kobietę (i mężczyznę)

O chińskim wychowywaniu dzieci 24 marca 2011

Filed under: macierzyństwo,tacierzyństwo,trudne pytania — dorotahanska @ 16:08
Tags:

Właśnie trafiłam na ten artykuł. Muszę przyznać, że z jednej strony jest ciekawy, a z drugiej budzi moje mieszane uczucia. No bo jak na siłę kazać dziecku uczyć się czegoś czego samo nie chcę robić? Z pewnością ważny jest szacunek i tutaj na pewno bezstresowy metody wychowawcze przegrywają, gdyż dzieci potrzebują jasno wyznaczonych zasad, bo to one powodują, że dzieci czują się bezpiecznie. Jednak na chwilę obecną nie jestem pewna, czy taka metoda jest tą właściwą, zdecydowanie muszę się przespać z tym tematem i może przeczytać książkę.

Z pewnością zacznę od lektury jej fragmentu. Wtedy może będzie łatwiej ustosunkować się do takich metod wychowawczych. Z jednej strony popieram inwestycję w rozwój dziecka i to, aby dzieci uczyć od najmłodszych lat wartościowych rzeczy, które zapewnią im dobry start w dalszym życiu. Jednak z drugiej strony, nie wiem czy jestem gotowa wyzywać własne dziecko i krytykować jeśli zamiast szóstki przyniesie 6-. Zawsze mi się wydawało, że pochwała też jest ważna – a może to tylko kwestia wychowania?

A co Wy o tym sądzicie?

 

Jak to jest z tą miłością, gdy dzieci jest więcej 11 marca 2011

Chyba największym zmartwieniem rodziców jest to, jak podzielić swoja miłość pomiędzy więcej niż jedno dziecko. Czujemy, że to jedno dziecko kochamy tak mocno, że może nam już nie starczyć miłości dla kolejnego. Jednak prawda jest taka, że w raz z pojawieniem się następnego dziecka pojemność naszego serca na miłość się zwiększa. Nie wiem jak to lepiej określić, jak stwierdzeniem, że miłość przy kolejnym dziecku się mnoży nie dzieli.  Nie twierdzę, że dzieje się tak od pierwszej chwili gdy okazuje się, że w naszym życiu pojawi się jeszcze jedno dziecko. Tak samo jak przy pierwszej ciąży, powoli się do tego dojrzewa. Tutaj nie ma znaczenia, czy się pragnęło i czekało na to dziecko, czy była to niespodzianka. W momencie pokazania się dwóch kresek na teście ciążowym nasze życie wywraca się po raz kolejny do góry nogami. Miłość do dziecka w naszym sercu musi po prostu dojrzeć, aby eksplodować pełną siłą w momencie przyjścia na świat naszego maleństwa.

Pamiętam jak koleżanka przytoczyła mi odpowiedź mamy 4 dzieci na pytanie, przy którym dziecku odczuwa się największą zmianę w swoim życiu.

  • przy pierwszym, bo nagle pojawia się mała istotka, która w 100% zalezna jest od nas i wywraca nasze życie do góry nogami
  • przy drugim, bo z wiarę ustabilizowanej sytuacji, kiedy jeszcze jesteśmy wstanie zapanować nad swoim małym światem dochodzimy do chaosu nie do ogarnięcie
  • przy czwartym, bo wtedy trzeba zmienić samochód na większy.

To tak trochę z przymrużeniem oka, ale coś w tym jest.

 

Gdy dziecko bije… 22 października 2010

Postanowiłam wrócić do tego tematu. Co prawda moje dziecko mając ponad 1,5 roku przestało bić, ale mimo wszystko warto się zastanowić nad tym tematem.

Przede wszystkim warto pomyśleć nad tym co zwykle bywa przyczyną takich zachowań:

  • brak uwagi ze strony najbliższych
  • próba zwrócenia uwagi na siebie
  • próba powiedzenia „nie”
  • dziecko widziało takie zachowanie gdzieś w okolicy (rodzina, dzieci/dorośli na podwórku, telewizja) i naśladuje
  • próba odreagowania złych emocji
  • taki wiek (myślę, że z tym stwierdzeniem jednak należy być ostrożnym)

A teraz co można zrobić:

  • może jakaś zabawka, na której dziecko mogło by się wyżyć?
  • Pokazać jak odreagowywać złość – ja np. kładłam się na łóżku i uderzałam rękami i nogami w materac – lub to samo robiłam kończynami dziecka (nie wiem jak to ładniej określić ;)). Zwykle kończyło się to śmiechem i był to dobry sposób na napady złości bo na coś się nie zgadzaliśmy
  • poświęcać dziecku jak najwięcej uwagi
  • jeśli bije ja podstawiałam rękę – konsekwencją była zabawa w łapki 😉 a złość odchodziła
  • oczywiście warto tłumaczyć, że tak nie wolno i że boli – my dodatkowo oczekiwaliśmy, że córka przeprosi i dopóki tego nie zrobiła osoba, którą uderzyła nie bawiła się z nią.
  • Jeśli dzieje się to w towarzystwie, można odseparować na trochę dziecko od zabawy
  • warto mówić dziecku o uczuciach, że rozumiecie, że może być złe/rozdrażnione i że nie ma w tym nic złego i pokazać jak odreagować te emocje
  • warto znaleźć dziecku inne zajęcie

Oczywiście kolejność rad jest dość przypadkowa i każdemu co innego może pomagać. A może Wy macie jakieś inne spostrzeżenia jeśli chodzi o przyczyny autoagresji lub agresji wobec innych dzieci? Albo znacie jeszcze jakieś ciekawe i skuteczne sposoby na walkę z nią?

 

A może by tak jeszcze jedno dziecko? 21 października 2010

Decyzja o kolejnym (przynajmniej drugim ;)) dziecku nie jest prosta. Pierwsze już trochę odchowane i człowiek już prawie nie pamięta jak to było na początku. Poza tym, jak tu podzielić sprawiedliwie uwagę pomiędzy dwójkę? Człowiek i przy jednym ma mnóstwo roboty, a w ogóle to chyba nie najlepszy moment?

Myślę, że wiele rodziców ma wątpliwości przy kolejnym dziecko, zresztą podobnie jak przy pierwszym. W głowie kłębią się różne pytania – Czy aby na pewno teraz? Jak będzie wyglądało nasze życie i czy sobie poradzimy? itp. Obawiam się, że tak jak w przypadku pierwszego dziecka tak i przy kolejnym nie istnieje chyba idealny moment (taki do zaplanowania przez nas ;)). Dobry może się okazać ten, który wybrało nasze maleństwo na moment pojawienia się w naszym życiu. Czasami zdanie się na naturę bywa najlepsze :).

Dla pocieszenia mogę napisać od mam, które mają więcej niż jedno dziecko, że:

  • miłości się nie dzieli pomiędzy dzieci, wraz z pojawieniem się nowego członka rodziny mamy po prostu więcej miłości w sobie
  • w pewnym momencie dzieci zaczynają się zajmować same sobą i mamy więcej wolnego czasu niż przy jednym (mama nadzieję, że to prawda ;)).
 

Siła przyzwyczajenia 6 września 2010

Jak już pisałam pewnie kilka razy: tak jak każda kobieta i ciąża, tak i każde dziecko jest inne. Jednak ,gdy ma się już kolejne dziecko bardzo łatwo wpaść w pułapkę traktowania go w podobny sposób jak się postępowało względem starszego w tym wieku.

To trochę tak jak buja się dziecko w wózku aby je uspokoić – czasami robi się to mechanicznie nawet wtedy, gdy dziecko już dawno się uspokoiło i zasnęło i właściwie takie działanie nie jest już potrzebne.

W taką pułapkę bardzo prosto wpaść, bo o wiele łatwiej wykorzystać znane metody niż na nowo odkrywać sposoby rozwiązywania „maleńkich” problemów, mając na głowie dom i większe dziecko/dzieci, zwłaszcza gdy dochodzi do tego zmęczenie, a człowiek najchętniej, choć na chwilę, chętnie rzuciłby wszystko i uciekł.

Wiem, że łatwo mi pisać, żeby każde dziecko traktować indywidualnie, ale czasem przeczytanie takiego tekstu może spowodować, że się przystanie na chwilę i zastanowi, czy czegoś nie da się zmienić? Czasem dopiero ktoś z zewnątrz może zauważyć, że popadamy w schemat – a będąc rodzicem 24h bez prawda do urlopu od tego niestety łatwo przegapić coś takiego.

 

Małe rączki, smoczki i inne… 27 sierpnia 2010

Ostatnio zaczęło mnie zastanawiać czemu rodzice na siłę podają małemu dziecku smoczek – żeby nie wkładało rączek/palców do buzi. Może nie jestem na czasie i informacje, które posiadam są już nieaktualne – może Wy wiecie o czymś czego sama nie doczytałam i mnie oświecicie?

Według mojej aktualnej wiedzy wkładanie palców do buzi jest w pełni naturalne i jest kolejnym etapem w rozwoju dziecka, zwykle zaczyna się w okolicach 3-4 miesiąca życia i nasilone trwa do 9-10 miesiąca. W tej sposób maluch poznaje świat i siebie. Jeśli będzie się walczyło na siłę z tym odruchem może to tylko spowodować, że etap ten będzie trwał dłużej – przekorna natura ludzka się kłania ;), jak coś mi zabraniają to robię to z jeszcze większą pasję.

Pewnie zastanawiacie się czemu dzieci w ogóle coś takiego robią? – Trafiłam na opinię, że jest to sposób rozładowania napięcia, może to być objaw głodu, zębów, znam też opinię, że w ten sposób przesuwają sobie punkt odpowiedzialny za wywoływanie wymiotów (przepraszam, ale nie wiem jak to lepiej opisać) w głąb gardła, właśnie dzięki wsadzaniu sobie paluszków tak głęboko.

Oczywiście jak ze wszystkim tak i z tym należy patrzeć co dziecko robić, bo jeśli w buzi ląduje cały czas kciuk może to zacząć martwić, ale myślę że większość maluszków wkłada akurat te paluszki, które im w danym momencie podejdą pod buzię i wcale nie musi się to skończyć ssaniem kciuka. Ja mojemu dziecku nie wyjmowałam rąk z buzi – no chyba, że wkładała je trochę zbyt głęboko 😉 – i nie ssie kciuka.

Myślę, że nie warto demonizować tego kciuka i jeśli zdarza się to raz na jakiś czas nie ma powodu do zmartwień, jeśli się wyjątkowo nasila – może warto poświecić dziecku więcej uwagi, być może się właśnie nudzi? W końcu większość specjalistów twierdzi, że ssaniem kciuka nie trzeba się martwić do wieku około 3 lat.

 

Nareszcie – tatoholizm :) 21 czerwca 2010

Tak, w końcu doczekałam się, że moje dziecko cierpi na tato holizm, a właściwe raczej doczekaliśmy się. Mąż jest przeszczęśliwy mając swoja córeczkę 😉 – wrońcu córeczka tatusia, a ja jestem zadowolona, bo w końcu mam chwilę wytchnienia i dziecko cały czas po mnie nie skacze.

Tak więc na pocieszenie dla mam (przynajmniej dziewczynek) – dziecko w okolicach 1,5 roku zaczyna się interesować mocniej tatusiem i to on zaczyna zajmować czołowe miejsce w domu. Oczywiście mama do końca nie idzie w odstawkę. Myślę, że dla mam powinien to być duży powód do radości, a nie smutku. Nie wiem jak to jest w przypadku chłopców, bo synka nie ma, ale myślę, że pewnie jest podobnie ;).

Córka oczywiście nadal uwielbia bawić się z każdym z nas, ale wieczorem jest taki magiczny czas kiedy uwielbia się tulić do męża i po nim skakać – no cóż, mamy w końcu małego kicaka :D, który uwielbia skakać wszędzie i po wszystkim – włączając w to też wannę 🙂 i dodając to tego słodkie „Kacieeeee” i swój boski uśmiech.